Równouprawnienie


Wyobraź sobie następującą sytuację…. Żona pewnego mężczyzny obserwując relacje między mężczyznami, a kobietami w polityce, ekonomii, a także rodzinie postanawia porozmawiać z mężem o własnej roli w ich kontaktach. Zaczyna następująco:

„Kochanie, wiem, że od zawsze byłeś głową domu, a ja słuchałam Cię niemal we wszystkim. Ale wzór podległej żony nie jest już praktyczny w dzisiejszym świecie. Kobiety okazują się zwyczajnie lepsze w wielu dziedzinach życia i kwestia podporządkowanie się, którejś z płci przestaje już istnieć. Ja również chcę do tego dążyć. Dlatego chciałabym zmienić w naszym związku kilka rzeczy. Jutro wieczorem chciałabym Ci przedstawić listę spraw, które należy zmienić tak, aby każde z nas czuło się równe w naszym małżeństwie”.

Mąż odpowiedział spokojnie: „Dobrze kochanie, tak możemy zrobić. Jutro przedstawisz mi te sprawy w konkretny sposób”.
Gdy przyszedł kolejny wieczór żona wyciągnęła kartkę i zaczęła czytać z listy:

1. Generalnie samochód jest tylko do Twojej dyspozycji, ale skoro mamy czuć się równi moglibyśmy wprowadzić pewien porządek. Na przykład w jednym miesiącu Ty dysponujesz autem, a w drugim ja.
2. Ostateczne decyzje zawsze podejmowałeś Ty. Teraz przy różnicy zdań będziemy osiągać kompromis, który będzie na przykład podzieleniem się dziedzinami, w których każde z nas będzie podejmować ostateczne decyzje. Ja będę decydować o naszym mieszkaniu, Ty o firmie.
3. Często mówisz mi jak chcesz żebym się ubrała i prawie zawsze spełniałam Twoje życzenia, ale od dzisiaj jeżeli coś nie będzie mi się podobać to zwyczajnie zrobię to co ja chcę.
4. To samo dotyczy naszego seksu. Jeżeli na coś nie mam ochoty to nie będę tego robiła.
5. Powinniśmy zadbać też o podział obowiązków w domu. Od dziś będziemy dbali o jego czystość na zmianę. Chciałabym też żebyś zajął się przygotowywaniem posiłków przynajmniej trzy razy w tygodniu.
6. Chcę też zwrócić uwagę na dysponowanie naszym czasem. Zawsze, gdy miałeś jakieś plany ja dostosowałam swój dzień do Ciebie. Myślę, że od dziś Ty też powinieneś umieć rezygnować z zajęć, gdy ja coś zaplanuję.

To na razie tyle, ale pewnie z czasem będziemy mogli zrobić więcej”.

Mąż z wnikliwym spojrzeniem odpowiedział:
„W prawdzie zawsze myślałem, że cenisz sobie moją radość, gdy spełniasz moje seksualne marzenia. Wierzyłem też, że widzisz, że byłem zawsze gotów to samo robić dla Ciebie. Nie sądziłem też, że moje decyzje tak bardzo nie zgadzały się z Twoimi odczuciami. Ale… dobrze kochanie. Wszystko, co powiedziałaś sprawi, że będziemy równiejsi. Wszystko, co masz na liście zostanie wprowadzone w życie. Jednak równość dotyczy dwóch stron. Dlatego ja także mam swoją listę:

1. Będziesz musiała znaleźć lepiej płatną pracę, która pozwoli Ci na dokładanie się do budżetu w takim samym zakresie jak robię to ja.
2. Samochód zawsze utrzymywałem ja, ale rozumiesz chyba, że jeżeli mamy mieć do niego takie samo prawo to będziesz musiała płacić połowę ubezpieczenia i płacić za benzynę, gdy korzystasz z auta.
3. Zbliża się zima. Na piątek zamówiłem dwie tony węgla i przyczepę drzewa. Możesz wybrać sama czy wolisz wrzucić węgiel do komórki czy pociąć drzewo i poukładać je w szopce. Pożyczę Ci piłę.
4. Zawsze przed wyjściem na jakieś spotkanie pozwalałem zajmować Ci łazienkę na dłużej, ale myślę, że warto będzie wprowadzić tu jakiś porządek, aby każde z nas miało równy czas do dyspozycji.
5. Wiem, że jesteś bardzo uczuciowa i trudno podejmować Ci decyzję o zwalnianiu naszych pracowników, ale skoro mamy być równi to te nieprzyjemne czynności spadną też na Ciebie.
To na razie tyle, ale zapewne jak wspomniałaś z czasem więcej dziedzin życia będziemy mogli podzielić po równo”.
*** 

Samo pojęcie równouprawnienia można rozpatrywać w dwóch wymiarach: formalno-prawnym – pozostającym w czysto teoretycznych ramach i w praktycznym. Definicję sugeruje już sama etymologia czyli pochodzenie słowa, która zawiera w sobie myśl o równych prawach. Jednak już na etapie formalnym dochodzę do wniosku, że równouprawnienie jest pewną abstrakcją. Równych praw nie mają przecież dorośli i dzieci, kobiety w ciąży i kobiety nie będące w ciąży, inwalidzi i ludzie zdrowi, zwykli obywatele i posłowie itd. Każda z tych grup i wiele jeszcze innych posiada różne prawa i przywileje ze względu na swój szczególny stan (np. inwalidzi), cechy osobowości właściwe określonej grupie (np. dzieci), a nawet pozycje społeczną (np. posłowie). Nikt oczywiście nie będzie podważał słuszności nadania pewnych praw i przywilejów określonym grupom. Są one dla nas zrozumiałe. Ten prosty przykład odkrywa jednak przed nami bardzo ważną prawdę: równo nie znaczy sprawiedliwie, a przecież nam chodzi o sprawiedliwość. 

W praktyce życie wręcz wymusza stosowanie tej prawdy nawet, gdyby prawo ustalało inaczej. Jednak o ile nierówne traktowanie wyżej wymienionych grup nie wzbudza raczej żadnych kontrowersji o tyle na tle płci – mężczyzn i kobiet – sprawa wzbudza wiele dyskusji. 

Trzeba przyznać, że ruchy feministyczne zdecydowanie poprawiły generalnie los kobiet w wielu społeczeństwach. Wydaje się jednak, że z czasem idea równouprawnienia i cała filozofia feministyczna przybrała fazę zupełnie abstrakcyjną, a czasem wręcz dyskryminującą mężczyzn. 

Abstrakcja pojęcia równouprawnienia funkcjonującego w powszechnej opinii polega na zupełnym ignorowaniu różnic determinowanych przynależnością do płci. Mężczyźni i kobiety są różni. Czy zatem sprawiedliwe będzie ich równe traktowanie? Nie można też powiedzieć, że kobiety i mężczyźni nie są sobie równi. Samo pojęcie równości w naszej krótkiej dyskusji zdaje się nie mieć racji bytu. Najmądrzej będzie sformułować wniosek, że jesteśmy inni. Ani gorsi, ani lepsi, ani sobie równi tylko inni. W związku z tym posiadamy inne prawa podyktowane innymi cechami osobowości, innymi warunkami fizycznymi, psychicznymi, emocjonalnymi… 

Tą „inność” można zilustrować przykładem miłości do mamy i taty. Nie ma możliwości porównania tych miłości, ponieważ są one inne. Inaczej kocha się ojca i inaczej kocha się matkę. Na podobnej zasadzie nie można odpowiedzieć co jest lepsze: chłodny napój w upalny dzień, gdy mamy pragnienie, czy może wspaniały obiad, gdy po całym dniu pracy jesteśmy głodni. 
Na podstawie tych wywodów słuszny wydaje się wniosek, że pewne zachowania, obowiązki i zajęcia powinny być zdominowane przez mężczyzn lub kobiety i niezrozumiałe jest ingerowanie w ogólną strukturę takiego porządku (piszę „ogólną”, ponieważ wszystko trzeba rozpatrywać indywidualnie. Może się okazać przecież, że kobieta będzie lepszym górnikiem niż większość mężczyzn lub, że mężczyzna będzie lepszym opiekunem dziecka niż większość kobiet). Słuszne jest przyporządkowanie pewnych dziedzin życia określonej płci. To samo dotyczy pewnych zasad kultury. Wiele kobiet zupełnie zapomina o tym, że to właśnie ze względu na swoją płeć mężczyźni ustępują pierwszeństwa przy drzwiach, pomagają w noszeniu zakupów, całują w rękę lub bronią przed bandytą. Czy byłoby rozsądne domaganie się takiego samego zachowania wobec mężczyzn? Większość kobiecych rozterek i złości wydaje się mieć swoje źródło w pojmowaniu podporządkowania jako pewnej degradacji. Cóż… Może zawdzięczamy to nieudacznym mężczyznom, którzy z absolutnym brakiem dyplomacji próbują wprowadzać tyranię w związki albo nie potrafią docenić skarbu tego świata jakim jest kobieta.
Kreator stron www - szybka strona internetowa